Autor Wiadomość
Llarien
PostWysłany: Pon 16:55, 15 Paź 2007    Temat postu:

I myśmy kiedyś podobną informacją uraczeni zostali. Oczywiście nigdym żadnej akcji, której wynikiem by ona mogła być nie podejmował. Na szczęście skończyło się jeno na nerwach niepotrzebnych, gdy termin minął nic się nie stało.
Arkshay
PostWysłany: Pon 16:41, 15 Paź 2007    Temat postu:

"Żądanie rozwiązania klanu jest rozpatrywane" Taką wiadomość oto ujrzałem astralnego dnia 14 października, kiedy zajrzałem do Kar klanu. Moją interpretację widać powyżej, aczkolwiek... dowiedziałem się właśnie, że podobna wiadomość widnieje w klanie, który ani myśli się rozwiązywać. Tędy tez wybaczcie, że wprowadziłem was w błąd, jak to sie mówi, złośliwość rzeczy martwych. Katibie, prosimy, daj znać, że żyjesz...
Aldcoran
PostWysłany: Pon 14:38, 15 Paź 2007    Temat postu:

Właśnie szkoda, że się minęliśmy, ja również zaglądalem, szkoda, że nie udało się spotkać.
Arkshay
PostWysłany: Nie 20:07, 14 Paź 2007    Temat postu:

Dla tych, co nie zauważyli, Katib uruchomił rozwiązywanie klanu. Szkoda Katibie, że nie dałeś znać, gdy byłeś w świecie, czekaliśmy na Ciebie z Melian i jakoś się nie doczekaliśmy...
Melian
PostWysłany: Pon 16:48, 08 Paź 2007    Temat postu:

A ja uważam, że Tafir to my! Dopóki my jesteśmy razem to Tafir istnieje. Dopóki trwa nasza przyjaźń i wzajemna pomoc to blask Białej Gwiazdy rozświetla nam mrok. Jeśli Katib tak postanowił, czy do tego zmusiło go życie, uszanujmy to. Zawsze jest dla niego miejsce między nami i zawsze będziemy go mile przyjmować. Katib pokazał nam drogę, więc kroczmy nią jak na Tafirczyków przystało, a nie rozkładajmy bezradnie rąk! Czy Wódz nauczył was uciekać, poddawać się? NIE! Nauczył nas walczyć! Zatem walczmy!
Alayin
PostWysłany: Pon 16:37, 08 Paź 2007    Temat postu:

Katib (i my oczywiście) to Tafir, Tafir bez Katiba nie przetrwa. za każdym razem kiedy Katib znikał pojawiały się problemy, nie sądzę, by ktoś inny poradził sobie na tym stanowisku lepiej niż on.
Connarion Nornorodin
PostWysłany: Pon 14:50, 08 Paź 2007    Temat postu:

Odchodzisz wodzu?
Nie wiem, czy Tafir pod przywództwem kogo innego to też Tafir...
Czy wszyscy nie rozejdą się w cztery strony świata? Odniosłem wrażenie, że to tylko twoje przywództwo trzyma nas razem... A teraz...

Zjawię się.

Odszedł szybko bez słowa, wyraźnie poruszony i zdenerwowany zarazem
Katib
PostWysłany: Nie 16:49, 07 Paź 2007    Temat postu:

<na stole położył list i wyszedł szybkim krokiem...>

"Drodzy Tafirczycy...pojawię sie dopiero w piątek astralny gopdzinami wieczornymi...mam nadzieje kogoś zastac,jjako że władze chce komu następnemu przekazac,a samemu się w cień odsunąc... do zobaczenia bracia i siostry!i"
Llarien
PostWysłany: Sob 15:11, 06 Paź 2007    Temat postu:

I na pewno każda prośba wysłuchaną zostanie i pomoc okazana - o ile możliwości Brzasku przerastać to nie będzie.
Arkshay
PostWysłany: Sob 13:03, 06 Paź 2007    Temat postu:

Zwycięzcy zdobywcy nie zostali zapomniani, ale sami widzą, co się dzieje. Mówić, że nastały złe czasy jest bez sensu, bo one chyba nigdy się nie skończyły... nastały raczej czasy stagnacji, czasy oczekiwania, czasy w których nawet Bogowie litościwi sami nie wiedzą, co się stanie z Białą Gwiazdą. Ale są to też czasy, w których większego znaczenia nabiera przyjaźń niźli bractwo. Bractwo do istnienia nie musi się specjalnie rozwijać, przyjmować nowych członków, zdobywać funduszy. Co się stanie z bractwem, to decyzje podejmie Katib gdy w końcu będzie miał taką możliwość. Do tego czasu szukajcie pomocy we wszelkich sprawach u sojuszników, bo to wszystko, co nam Tafirczykom niestety na razie pozostało.
Connarion Nornorodin
PostWysłany: Sob 9:11, 06 Paź 2007    Temat postu:

Tak! - krzyknął dumnie ork. - Chociaż już dawno zwątpiłem, czy to ma sens...
Ninquel
PostWysłany: Czw 21:01, 04 Paź 2007    Temat postu:

Księga dziejów Bractwa Tafir leży zakurzona, jej kart nie przewracała dawno niczyja dłoń. Czy jeszcze ktokolwiek pamięta o Zwycięskich zdobywcach? Czy znajdzie się stworzenie, które uważa się za dumnego Tafirczyka?
Bolg
PostWysłany: Nie 19:55, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Chwała Tafir!!! Katib jestes wielki.
Katib
PostWysłany: Śro 17:33, 04 Kwi 2007    Temat postu: Księga Dziejów Bractwa Tafir

Po Wielkiej bitwie,toczonej dniami i nocami na pobojowisku zostało tylko jkilku odważnych wojowników.Zmęczeni,ranni ale i szczęśliwi po zwycięstwie,krzykneli głośno URRA! Zeszli sie w jedno miejsce,przykżekając sobie wierności braterstwo.Stali sie rodziną...

Tak Mogła by zaczynac sie nasza historia,jednak jest ona zgoła inna...
Krasnolud Katib,wędrując samotnie przez pustkowia,doszedł do wniosku że życie w odosobnieniu jest nie dla niego.Poprostu z tęsknoty do towarzystwa założył Gildie,która z początku miała zwac sie "Bimbrowe Bractwo". Czemu więc "Tafir Mudammarat"? Czemu nie "Bimbrowe Bractwo"? Na swej drodze napotkał kupców z dalekich wschodnich krajów,o śniadej cerze i przymrużonych oczach.Mówili że zwyciężyli po drodze wiele potyczek,byli Tafirrun.Powiedzieli że zdobyli wiele gór,byli Mudammaratun.Byli Zwycięskimi Zdobywcami.Katib podróżował z nimi,wiele miesięcy mijało.Stał sie jednym z nich.Wszyscy oni stali się Tafir Mudammarat.Drogi kupców i Katiba rozeszły sie,ale Katib pozostał Tafirczykiem,pozostał Mudammaratinem.Po wielu dniach dotarł do miasta Giran,gdzie zapytany w Adeńskim spisie bract o nazwę,bez wachania odparł "Tafir Mudammarat".Dawno temu było to.Na Krasnoludzkie było to w roku Kr...<pismo niewyraźne>ia czasu ciepłego.Na Astralne daty przełożywszy,był to dzień 13 marca,roku 2006.

Po kilku dniach miał w ręce statut bractwa,który teraz wywieszony jest w jednej z komnat.Niestety,okazało sie że w pierwotnej formie nic nie mogło działac jak w pożądnej maszynie.A niby nic nie kręci się wokół Aden.Zbyt wiele potrzeb,zbyt mało chęci,nie każdy był w stanie wytrzymac bez korzyści materialnych.Zmęczonego Katiba opuścili wszyscy.Ale Hardy Krasnolud nie poddał się,podiósł sie z kolan i udźwignął brzemie...

Nowi Bracia,stare problemy.Wszystko szło w strone,w którą nie powinno było sie nawet obracac.Materializm,surowe reguły? A może zbyt wielka łatwowiernośc Katiba,za dużo ufności pokładanej w Adeńczyków? Nie wiadomo co ste takiego stało,że kolejny raz został sam.Prawie sam...

Dzięki pomocy Alenrou,Bractwo Tafir stanęło na nogi.Prężnie poczęło sie rozwijac.Do Bractwa przychodzili kolejni,których w ramach bracta można było nazwac WIELKIMI.Był to złoty okres bractwa Tafir,na twarzach Braci i Sióstr malował sie błogi spokój.Tafir Mudammarat jednak,potrzebował czegoś więcej...

<zamazane litery,skreślenia,liczne dziury w papierze>ŻYWY OGIEŃ...
To było coś,na co tafir czekał,ale w sposób,w jaki Tafir nie oczekiwał. Ciągłe runy,którymi porozumiewali sie Sojusznicy stłamsiły w Tafirze wszelką chęc do życia,Bractwo powoli kruszało.Ostatnie podrygi.Wojna. Tafir Mudammarat był w stanie wojny.Wojny,która zniszczyła resztkę życia w Dumnym bractwie Tafir Mudammarat.
Czas mijał,wojna sie skończyła,a zaczęłą sie stagnacja.Fetor nicości unosił się wszędzie tam,gdzie znajdowali sie Tafirczycy.Katib zniknął,długimi tygodnimi nie pojawiał sie w świecie.Co sie z nim działo? Ktoś powiedział,że widział go w górach Elmore,ktoś inni zapatrzonego w toń morza w Porcie Giran.Tafir Mudammarat umierał.Katib umierał.

Ale dzięki temu,co przez ten czas powstało między bracią Tafiru,udało sie podnieśc z ziemi obumierające bractwo.Jednostronne pożegnanie z ŻYWYM OGNIEM,ciężki powrót bractwa do życia.Dzięki więzi wytworzonej między Tafirczykami,Bractwo Tafir mogło dumnie podnieśc się z ziemi.Kolejny,miejmy nadzieje że ostatni raz,Bracia dumnie stoją ze sztandarem białej gwiazdy.

A czym Tafir jest teraz?
Tafir jest rodziną.Rodziną której członkowie za siebie wzajemnie są wstanie oddac życie.
Tafir stał się rodziną stojącą plecami do polityki,nie zaangażowaną w to,co dzieje sie między...wielkimi? Może i wielkimi,ale nie w kategoriach Tafiru...
Rodzina przesiaduje w Gludio,popijając bimber,rozmawiając o przyszłości,przeszłości i tym,co dzieje sie teraz.Tafir żyje,i ma sie dobrze...

Podpisano: Katib

Powered by phpBB © 2001 phpBB Group